KANAPKA
Z MAKRELĄ,
KAPARAMI
I JAJKIEM
To ta pora roku, przy której się zatrzymuje na progu drzwi, wychodząc rano, wdychając powietrze. Pamiętając przez chwilę jego zapach. Chłodniejsze, zmieszane z dymem i liśćmi, tymi pierwszymi. To ta pora kiedy zza okna nie można powiedzieć czy zimno czy ciepło. No bo już nie lato i jeszcze nie jesień. Uwielbiam.
Koło dobrej kanapki nie przejdę obojętnie. Najlepsze są te sobotnie kolacyjne i te niedzielne śniadaniowe, w szlafroku, leniwe. Te wolniejsze, bardziej wysilone, przemyślane. Wyczekane czasem. 'Chodzące' za mną. Te wyszukane w szafkach - co z czym najlepiej. Te z ciekawości smaków też. Uwielbiam połączenie ryby i kaparów. Na ciepło robiłam kiedyś solę z kaparami, pycha.
Tymczasem, u mnie - leniwie sobotnia kanapka na kolację.
SKŁADNIKI
W związku z tym, że wielkość (i ilość) kanapek może być różna, nie będę podawać dokładnych ilości poszczególnych składników.
wybrane pieczywo (u mnie Pumpernikiel)
wędzona makrela
jajka (przynajmniej po jednym na każdą kanapkę)
kapary (mały słoiczek wystarczy na kilka kanapek)
natka pietruszki
masło
sól
świeżo zmielony pieprz (najlepiej sporo, ale to według uznania)
PRZYGOTOWANIE
Kromkę smarujemy masłem, układamy na niej cząstki wędzonej makreli.
Gotujemy jajko w koszulce - rozbijamy jajko do miseczki i przekładamy je bardzo powoli i delikatnie na gotujący się na wolnym ogniu wrzątek, wyjmujemy łyżką cedzakową po około 2-3 minutach. Najlepiej jest obserwować gotujące się jajko i sprawdzać - wyciągać łyżką cedzakową i dotykać palcem - jeśli białko jest sprężyste i dobrze 'zamknęło' żółtko, to znaczy, że jajko jest gotowe. Ugotowane jajko wyjmujemy łyżką cedzakową i odsączone kładziemy na kanapkę. Posypujemy kaparami, poszatkowaną natką pietruszki, doprawiamy solą i pieprzem.
WSPOMNIANA SOLA: