MARYNOWANA SMAŻONA MAKRELA


Dla cierpliwych. Co to mogą zaczekać do jutra. Aż będzie dobre. Albo dla tych jeszcze cierpliwszych, co to mogą poczekać dalej niż jutro, całe długie dwa dni. Aż będzie lepsze. Jeszcze lepsze. W nagrodę aromatyczna ryba, zupełnie na zimno z kromką dobrego chleba posmarowaną masłem, grubo. Lub z ciepłymi ziemniakami i prostą sałatą.
SKŁADNIKI:
4 łyżki mąki
8 filetów z makreli
4 łyżki oliwy z oliwek
sól i pieprz
MARYNATA:
2 duże cebule
100 ml oliwy z oliwek
100 ml octu winnego
30 g cukru
kilka ziaren ziela angielskiego
kilka listków laurowych
Szczyptę soli i pieprzu mieszamy z mąką i obsypujemy nią filety, powinny być całkowicie pokryte mąką. Na patelni rozgrzewamy 4 łyżki oliwy z oliwek i smażymy filety aż będą złote, około 5 - 7 minut. Odstawiamy.
Marynata. Cebule kroimy w plastry i smażymy na wolnym ogniu w 100 ml oliwy z oliwek aż będzie miękka. Zdejmujemy z palnika, dodajemy cukier, ocet winny, ziele angielskie i liście laurowe. Usmażone filety układamy w głębszym naczyniu, można warstwowo przekładając je cebulą. Zalewamy marynatą, przykrywamy i pozostawiamy w lodówce przynajmniej na 24 godziny.
P.S. Makrelę można zastąpić inną białą rybą.
Pływająco:
S O L A
Z
K A P A R A M I

Marynata. Cebule kroimy w plastry i smażymy na wolnym ogniu w 100 ml oliwy z oliwek aż będzie miękka. Zdejmujemy z palnika, dodajemy cukier, ocet winny, ziele angielskie i liście laurowe. Usmażone filety układamy w głębszym naczyniu, można warstwowo przekładając je cebulą. Zalewamy marynatą, przykrywamy i pozostawiamy w lodówce przynajmniej na 24 godziny.
P.S. Makrelę można zastąpić inną białą rybą.
Pływająco:
S O L A
Z
K A P A R A M I

8 komentarzy:
o fajnie, ze podałaś ten przepis. Chodzą za mną tak marynowane śledzie :) Choć pewnie łatwiej mi tutaj będzie dostać makrele...
Oooo, ależ ciekawy przepis :) I jakie piękne zdjęcia :)
Smażonych marynowanych nigdy nie jadłam, chętnie więc Twój przepis wypróbuję.
Lisiczko, jak fajnie ze zamiescilas ten przepis - kilkakrotnie widzialam podobne w Augustowie, kusily, ale zawsze byly w takim wielkimmmm sloju - nie mialam sily targac ciezkiego litorowego szkla z rybami przez cala Polske... No to sobie moge zrobic sama - dzieki! I nawet poczekam :-)
Na TAKĄ rybę to ja mogę czekać nawet dwa dni:)
Ja też długo szukałam dobrego przepisu na rybę w zalewie. Dobrego, ale nie przedobrzonego, prostego. I taki jest. Bardzo polecam.
No i znów się jakoś świątecznie zrobiło...
Kurczę, a ja ryby w zalewie nie poważam... Nie moje klimaty, ale tak ladnie o niej piszesz,że czytam o niej z usmiechem.
Twój przepis został wybrany do 20tej edycji Foodelkowych przepisów tygodnia, zapraszam do nas po baner :)
Prześlij komentarz