I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno zimy chciałam (nadal chcę)... A tu lata kawałek. Na talerzu. Tego co było (a było?), a szczególnie tego, co będzie. Bo ja planuję słoneczne (tak, żeby pomidory szybko dojrzewały i słodkie bardzo były), gorące i długo się nie kończące. Plan jest. To najważniejsze.
Panzanella pyszna. Pełna smaku. Świeża, orzeźwiająca. A najlepsze chyba w niej to, że można wykorzystać resztki chleba, zwłaszcza tego starszego.
Przepis pochodzi z 'Sarah Raven's Garden Cookbook' (aut. Sarah Raven). Ta książka to mój świeży nabytek, ciągle odkrywany...
W przepisie są dodatkowo anchovis (puszka, 75 g.), które ja pominęłam. Minimalnie też zmieniłam sposób przygotowania. Naprawdę polecam - przepis i książkę.
SKŁADNIKI:
dla 8 osób, jako starter
1 kg dojrzałych pomidorów
2 grube kromki chleba
2 ząbki czosnku (przeciśnięte)
3 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki octu winnego (białego lub czerwonego)
1 łyżka kaparów
1 czerwona cebula
około 12 czarnych oliwek
duży pęczek natki pietruszki
garść listków świeżej bazylii
sól, pieprz
PRZYGOTOWANIE:
Delikatnie nacinamy skórkę pomidorów (ja zawsze robię coś w rodzaju krzyżyka) i polewamy wrzątkiem. Obieramy ze skórki, kroimy w kostkę i przekładamy do miski razem z sokiem, który wypłynął podczas krojenia.
Mieszamy ze sobą oliwę z oliwek, ocet winny, czosnek, szczyptę soli i pieprzu i dodajemy do pomidorów, dokładnie mieszamy.
Chleb rwiemy na małe kawałki (można pokroić w kostkę, mniej więcej 1 cm), dodajemy do pomidorów i dokładnie mieszamy.
Następnie dodajemy kapary, pokrojoną na cieniutkie półksiężyce cebulę, pokrojone oliwki, posiekaną natkę pietruszki i porwane listki bazylii. Wstawiamy do lodówki przynajmniej na godzinę, aż wszystkie smaki dojrzeją.
Tym przepisem również dołączam do wspólnego blogowego sałatkowania zorganizowanego przez Pelę z bloga ZAPISKI KUCHENNE. Więcej o tym na DURSZLAKU. A tu podsumowanie poprzedniej edycji Baru Sałatkowego.
Inny przepis z książki 'Sarah Raven's Garden Cookbook':
C U R R Y
Z
C I E C I E R Z Y C Y

5 komentarzy:
Lato. Słońce. Dużo powietrza dookoła. Motyl przelatujący obok. Stary drewniany stół. Hamak między drzewami. Tak mi się skojarzyło. Na przekór jesieni :) Italią mi zapachniało...
Musze sie wreszcie skusic na te salatke :) Wyglada przepysznie. Musi byc doskonala na szare, jesienne dni.
Pozdrawiam cieplutko :)
Lato, i jeszcze ciepły powiew od Morza Śródziemnego. Eeech, się rozmarzyłem...
Taki plan mam: jak przetrzymam zime, to z pierwszych pomidorow co widzialy slonce zrobie panzanelle, zawsze tak robie, swiete slowa - to kawalek lata Lisiczko :-)
Prześlij komentarz