KACZKA Z SOSEM MIODOWO POMARAŃCZOWYM

M. nie przejdzie obojętnie obok kaczki. Ja..., no cóż... czasem. Tym bardziej chciałam ją trochę oswoić. Sosem miodowo pomarańczowym. Najciekawsza jest właśnie ta różnica temperatur, gorąca kaczka i zimny sos. I jeszcze grube plastry pomarańczy. Polecam z czerwonym ryżem.


SKŁADNIKI:
(dla 2 osób)
2 piersi z kaczki
2 pomarańcze
3 łyżki miodu
sól, pieprz
Z jednej pomarańczy wyciskamy sok i przelewamy do miseczki. Do soku dodajemy miód i dokładnie mieszamy. Odstawiamy.
Drugą pomarańczę obieramy i kroimy na grube plastry.
Piersi kaczki myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem. Stronę ze skórką nacinamy w poprzek zachowując małe odstępy. Przyprawiamy solą i pieprzem. Piersi zaczynamy smażyć skórką do dołu, najpierw na wolnym ogniu. Jak tylko wytopi się trochę tłuszczu, po około 5 minutach, zwiększamy trochę moc palnika i smażymy przez kolejne 3 minuty, przewracamy i smażymy przez kolejne 10 do 12 minut. Po tym czasie mięso powinno być różowe. Można jeszcze raz przewrócić na chwilę i podpiec jeszcze skórkę.
Kroimy piersi na plastry, przekładamy na talerz i polewamy sosem. Podajemy z plastrami pomarańczy i na przykład czerwonym ryżem.
Drugą pomarańczę obieramy i kroimy na grube plastry.
Piersi kaczki myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem. Stronę ze skórką nacinamy w poprzek zachowując małe odstępy. Przyprawiamy solą i pieprzem. Piersi zaczynamy smażyć skórką do dołu, najpierw na wolnym ogniu. Jak tylko wytopi się trochę tłuszczu, po około 5 minutach, zwiększamy trochę moc palnika i smażymy przez kolejne 3 minuty, przewracamy i smażymy przez kolejne 10 do 12 minut. Po tym czasie mięso powinno być różowe. Można jeszcze raz przewrócić na chwilę i podpiec jeszcze skórkę.
Kroimy piersi na plastry, przekładamy na talerz i polewamy sosem. Podajemy z plastrami pomarańczy i na przykład czerwonym ryżem.
15 komentarzy:
raz, tylko raz w życiu jadłam naprawdę dobrą kaczkę, sama nie mam jej jakoś odwagi robić, ale Twoja bym spróbowała :)
I ja jakoś jeszcze nie w pełni oswoiłam kaczkę, ale może czas by pomyśleć o niej znowu, gdy widzę taki ciekawy i prosty przepis :)
Ja również nie potrafię przejść obojętnie obok kaczki. A obok takiej kaczki to już szczególnie...bym nie przeszła obojętnie:D
Piękne, lisiczko! Pełne elegancji i zmysłowe zarazem.
PS Ja też kaczkę tylko czasem ;)
Tak się zastanawiam... Bo ja zdecydowanie mogę przejść obojętnie wokół kaczuszki (o zgrozo! tak mówi mój kaczolubny ojciec), jest dla mnie za tłusta, za twarda... Ale jak tak spoglądam na te piersi kacze na Twoim Lisiczko zdjęciu - to jakoś tak milej patrzę na jej kaczą wysokość... ;-)
Ajj myslalam ze mam zalegla tylko jedna Pania Kaczke - z sosem malinowym, ale teraz sie okazuje ze jest ich dwie :)
intrygujący ten sos, myślisz ze z kurczakiem by pasował?
Z kurczakiem..., trudno powiedzieć, ale zawsze możesz spróbować. Kaczka jest bardzo specyficzna. Może z pieczonym kurczakiem, niekoniecznie z piersią.
Wielkanoc bardzo kojarzy mi się z kaczką, co roku piecze ją moja ciocia, w wiśniach nie wiśniach, ale takiej jeszcze nie próbowałam...i do tego z czerwonym ryżem - myślę, że zyskuje. I do tego jak zwykle intrygujące zdjęcie, które więcej ukrywa niż odkrywa..;) Wesołego Jaja!
Zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt !
o widzisz, a u mnie kaczka w lodowce sie blaka i czeka na objawienie co do receptury.
Zycze Ci i calej Twojej rodzinie wspanialych, radosnych Swiat Wielkanocnych:))
Serdecznie dziękuję za życzenia!
Lisiczko myślałam o podudziach, piersi rzadko jadam, są dla mnie za suche
kaczkę uwielbiam, ale jadam ją tylko raz do roku, jak babcia na świeta upiecze :)
inspiruje Cie Ramsay, to dobry nauczyciel. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz