SAŁATKA CAPRESE

SKŁADNIKI:
2 duże kulki mozzarelli
4 dojrzałe pomidory
kilkanaście listków bazylii
4 łyżki oliwy z oliwek
grubo świeżo zmielony pieprz
sól (najlepiej morska)
Lato. Słodki groszek krzyczy na parapecie. Zapachem i kolorami. Koty wygrzewają się na słońcu. Leniwie jest. Przynajmniej w myślach. Krzątam się z leniwymi myślami. Nawet niedomknięta szuflada w kuchni nie przeszkadza. I bałagan na kuchennej wyspie. No dobrze. Nieporządek. Ale to znaczy przecież, ze ktoś jest w domu, krząta się. Z leniwymi myślami. Wącha groszek od czasu do czasu. Rozgotowuje makaron, bo M. lubi rozgotowany. Przegania koty ze stołu. Pisze list do E. Zastanawia się jaką książkę przeczyta jak wróci z wakacji. I kroi mozzarellę i bardzo dojrzałe pomidory. I cieszy się, że jej nie będzie na własnych urodzinach.
PRZYGOTOWANIE:
Pomidory kroimy w plasterki, podobnie mozzarellę. Układamy na talerzach, na przemian, dokładając 'tu i tam' listki bazylii. Tuż przed podaniem polewamy oliwą z oliwek, posypujemy solą i pieprzem.
11 komentarzy:
wczoraj pierwszy raz w życiu zajadałam się tą sałatką, już teraz wiem że nie ostatni :)
smakowity post do przetestowania!
To jest moja absolutnie ulubiona letnia sałatka. Dodaję do niej rukole, gdyż kocham rukolę:)
P.S. Udanego urlopu, mnie wyspa przywitała deszczem. Choć ciepło jest:)
lato ,lato i ja mogę to jeść całe lato ,tak pięknie u ciebie się prezentuje sałatka
Nie ma mnie, nie ma. Już zaraz. Ech słońce! A jak wrócę to już będą 'nasze' pomidory.
Sałatka pycha. Koniecznie z bardzo dojrzałymi pomidorami i duuużą ilością świeżo i grubo zmielonego pieprzu. I samą oliwą. Obowiązkowo.
Pozdrowienia!
O tak, objadałam się nią ostatnio w Toskanii. Tamta mozarella nie ma sobie równych...
To co, miłęgo wypoczynku? Ja już wróciłam... Trochę smutno, trochę tęskno...
To moja ulubiona sałatka. Uwielbiam:)
Ten krzyczący pachnący groszek bardzo przemawia do mojej wyobraźni ;-) Miłe klimaty tutaj znalazłam.
Lisiczko, ach cóż za zdjęcie! Te pomidory aż proszą, żeby je zjeść. Kwintesencja lata.
Wróciłam.
Pomidory się spóźniają. Ale nie ma się im co dziwić jak tu leje i leje. Gdzie to słońce?
Pychotka! To danie, według mnie, jest idealne na upalny dzień.
W podobny sposób jadam fetę i inne białe oraz słone sery, i tworzywa "seropodobne". Do tego dorzucam symbolicznie bardzo drobno pokrojoną zwykłą cebulę, zielone oliwki, trochę pieprzu i oliwy.
A oprócz bazylii dodaję czasami świeże oregano.
Do tego najbardziej smakuje mi pełnoziarniste pieczywo.
Prześlij komentarz