ZUPA KALAFIOROWA Z SEREM PLEŚNIOWYM

Kto to właściwie wymyślił, że początek roku to wielkie plany i postanowienia...? Dla mnie to czas hibernacji raczej i odkładania wszystkiego na później, na dłuższe i chociaż odrobinę cieplejsze dni. Dla mnie to czas czterech herbat na godzinę, zielonej z miętą, zielonej z limonką, zwykłej z cytryną i miodem, cynamonowej. To czas książki zaplątanej w kocu, nieważne na której stronie. I jak tu wymyślać ważne rzeczy...
Ale o zupie tak naprawdę chciałam. O takiej, która jest bardzo prosta, chyba trochę jak ten czas teraz. No i biała, zimowa, niech jej będzie. Kremowa. Z tym jednym miłym zaskoczeniem, serem pleśniowym.
Ale o zupie tak naprawdę chciałam. O takiej, która jest bardzo prosta, chyba trochę jak ten czas teraz. No i biała, zimowa, niech jej będzie. Kremowa. Z tym jednym miłym zaskoczeniem, serem pleśniowym.

SKŁADNIKI (4 - 6 porcji):
1 mały kalafior
1 mała cebula
150 g sera pleśniowego (np. Niebieski Lazur)
1 małe opakowanie śmietany 18 %
1 litr bulionu (może być z kostki)
1 łyżka oliwy
sól, pieprz
Kalafior dzielimy, następnie kroimy na mniejsze części. Cebulę kroimy w kostkę, smażymy krótko na oliwie i przekładamy do garnka, w którym będzie się gotowała zupa. Zalewamy bulionem i dodajemy kalafior. Gotujemy do momentu aż kalafior będzie miękki, doprawiamy solą i pieprzem, zestawiamy z ognia. Odlewamy trochę zupy do miseczki, odstawiamy do lekkiego schłodzenia, następnie mieszamy ze śmietaną i dodajemy do zupy. Połowę sera pleśniowego kruszymy na małe części, dodajemy do zupy. Przy pomocy blendera miksujemy zupę na krem. Podajemy z pokruszonym serem pleśniowym.
Gdyby zupa okazała się za gęsta można dodać trochę wody i ewentualnie jeszcze doprawić solą i pieprzem.
P.S. FESTIWAL ZUPY
Gdyby zupa okazała się za gęsta można dodać trochę wody i ewentualnie jeszcze doprawić solą i pieprzem.
P.S. FESTIWAL ZUPY
13 komentarzy:
też planowałam zrobić tą zupkę, ale jakos nie wyszło...może dziś...
Ha ha, a ja własnie piszę o uroku noworocznego planowania... :)
Ale jedno z tego posta nas łączy: apetyt na taką zupę!
Qrcze, ja zdecydowanie też raczej planująca. ;-) Chociaż nie wiem, czy z roku na rok nie coraz mniej (ale ciągle jednak!). :)
Zupka miodzio. Kremową zjem każdą. :)
Lisiczko a jak myslisz moglabym plesniaka zastapiac serem kozim? Albo zoltym dojrzalym?
Fajne zdjecie duzo bieli w nim takie jasne i spokojne...
:)
aga-aa, tak to bywa z blogowaniem... Chętnie jednak poznałabym Twoją wersję!
Aniu, zupka była naprawdę pyszna. Polecam.
Małgosiu.dz, chyba jeszcze nigdy tak się nie broniłam przed planowaniem jak w tym roku...
zaweszepolko, myślę, że możesz go zastąpić kozim, ale będzie miała nieco inny smak oczywiście... W każdym razie warto spróbować. A może parmezan?
Piękne zdjęcia, zachwycające! A zupka pyszna i też uwielbiam w niej tego pleśniaka :)))
Niech wiec zyja zimowe zupy! :)
A ja z pleśniakiem selerową ciapę popełniłam :)
A postanowienia noworoczne mi nie straszne, bo właśnie jeden udaje mi się realizować póki co - pieczenie chleba ;))
pozdrówka!
planuję niedługo zrobić, wiec poznasz moja wersję na pewno :*
Czeka na Ciebie wyroznienie u mnie.
Zupa kalafiorowa kojarzy mi się z traumą mojego dzieciństwa, tj. wodnistą zupą mojej babci, ale Twoja wygląda kremowo i bardzo efektownie....
wygląda pysznie, na pewno wypróbuję, piękny i smakowity blog, będę zaglądać częściej, sąsiadka z osiedla :)
tak jak obiecałam i ja zrobiłam tą zupę, w trochę innej wersji
Prześlij komentarz