MACARONI CHEESE
Po Anki chłodne poranki, mówiła Babcia i mówi Mama. I mówię ja. Anki już było dawno, miesiąc temu, ponad. I zimno jest chyba od tamtego momentu, rzeczywiście. Chłodne nie tylko poranki, ale i wieczory. Koc już wyjęty, zielony, ten cieplejszy, na wszelki wypadek, na wypadek leniwego wieczoru na sofie. A ja już czekam na prawdziwy chłód. Na taki co to nie trzeba wybierać - kurtka czy bez. Na dym z kominów, na szuranie w liściach, na deszcz. Na treściwe i ciepłe kolacje. Jak ta dziś.
SKŁADNIKI:
55 g masła
600 ml mleka
5 łyżek mąki
170 g startego sera żółtego
3 łyżki startego parmezanu
220 g drobnego makaronu (np. macaroni)
2 łyżki oliwy z oliwek
szczypta gałki muszkatołowej
sól i pieprz
PRZYGOTOWANIE:
Można użyć macaroni, jak w oryginale lub innego drobnego makaronu. Ja akurat użyłam nieco większego, penne, ale ja bardzo lubię penne.
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni.
Makaron gotujemy al dente, odcedzamy, przekładamy do naczynia żaroodpornego i mieszamy z oliwą z oliwek.
Mleko wlewamy do garnka, dodajemy masło i mąkę i gotujemy na wolnym ogniu aż powstanie lekko gęsty sos. Zdejmujemy z ognia, dodajemy około 80 % sera żółtego (reszta na wierzch), gałkę muszkatołową, doprawimy solą i pieprzem. Tak przygotowany sos wlewamy do naczynia z makaronem i dokładnie mieszamy. Wierzch posypujemy pozostałym serem żółtym i parmezanem. Zapiekamy w piekarniku aż wierzch będzie ładnie spieczony, około 40 - 60 minut.
Przepis na podstawie NO FRILLS MACARONI CHEESE z książki GAIA"S KITCHEN, VEGETARIAN RECIPES FOR FAMILY AND COMMUNITY Julii Ponsonby.
Jeśli makaron to może:
Z A P I E K A N K A
M A K A R O N O W A
Z
S E R E M
P L E Ś N I O W Y M

SKŁADNIKI:
55 g masła
600 ml mleka
5 łyżek mąki
170 g startego sera żółtego
3 łyżki startego parmezanu
220 g drobnego makaronu (np. macaroni)
2 łyżki oliwy z oliwek
szczypta gałki muszkatołowej
sól i pieprz
PRZYGOTOWANIE:
Można użyć macaroni, jak w oryginale lub innego drobnego makaronu. Ja akurat użyłam nieco większego, penne, ale ja bardzo lubię penne.
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni.
Makaron gotujemy al dente, odcedzamy, przekładamy do naczynia żaroodpornego i mieszamy z oliwą z oliwek.
Mleko wlewamy do garnka, dodajemy masło i mąkę i gotujemy na wolnym ogniu aż powstanie lekko gęsty sos. Zdejmujemy z ognia, dodajemy około 80 % sera żółtego (reszta na wierzch), gałkę muszkatołową, doprawimy solą i pieprzem. Tak przygotowany sos wlewamy do naczynia z makaronem i dokładnie mieszamy. Wierzch posypujemy pozostałym serem żółtym i parmezanem. Zapiekamy w piekarniku aż wierzch będzie ładnie spieczony, około 40 - 60 minut.
Przepis na podstawie NO FRILLS MACARONI CHEESE z książki GAIA"S KITCHEN, VEGETARIAN RECIPES FOR FAMILY AND COMMUNITY Julii Ponsonby.
Jeśli makaron to może:
Z A P I E K A N K A
M A K A R O N O W A
Z
S E R E M
P L E Ś N I O W Y M

11 komentarzy:
O proszę, jak tu makaronisz ostatnio! Podoba mi się :) Im zimniej, tym więcej makaronów się chce, nieprawda?
Jak dla mnie - rewelka!
A ja nie... Ja nie czekam na zimno. Wręcz przeciwnie, żal mi okrutnie, że lato już właściwie za nami... I te chłodne poranki wcale mnie nie cieszą. Coraz mniej przyjemnie się rano z łóżka wstaje... :(
Ale makaron lubię. :) Bez względu na porę roku. :)
ja nie lubię upałów ale mrozów też nie
za to makaron tak jak Małgosia zawsze ;)
Czy to nie powinnoo się nazywać - makaron z beszamelem?
a ja tam wolę ryż :p
Na chłodne dni czekam, bo lato, które było (tak, było, nie ma go i tyle i już pewnie nie będzie) było wręcz okropne. I już nie chcę takiego lata wcale. Obraziłam się na lato. Wolę jesień i chłód.
Anonimowy,
może i powinno to się nazywać makaron z beszamelem, ale ta potrawa jest dość znana pod nazwą MACARONI CHEESE, dlatego nie chciałam tego zmieniać.
też już czekam na jesień. Upały mnie męczą okrutnie. Przyjemnie w taki chłodny poranek opatulić się chustą i wschodzić wraz z słońcem :)
I zjadłabym makaron z dojrzałymi pomidorami
Macaroni and cheese - ulubione danie amerykanskich dzieci. Brr, nie dla mnie. Ale inne Twoje przepisy na pyszne makarony i owszem :)
Lisiczko, wiesz jak tak piszesz o tym chlodzie i macaroni and cheese to mysle sobie, ze jak mam ser to nawet chlod zniose, chociaz akurat dla mnie ta jesien bedzie bardzo 'bolesna', chyba musze zaczac od przeszukania serowych zasobow nowych sklepow ktore mam pod reka - dzieki za przypomnienie potrawy tej!
Pozdrowienia :-)
od dziś jestem wielką fanką coochni;) macaroni - kiedys robiłam, ale powstała z tego breja tłuszczowo mleczna, bo polskie sery żółte wydają się być żartem;) pozdrawiam i będę wracać!
Prześlij komentarz