SAŁATKA Z SUSZONYMI POMIDORAMI
Nieaktualne, bo było robione jak świeciło słońce. Mocno świeciło. I było ciepło, bardzo ciepło. To niech już będzie w ramach przypomnienia. Lata, przypomnienia. Od kilku tygodni zerkam na drzewa za oknem. Jak się zmieniają, kolorowieją, pustoszeją. I... czekam na... śnieg. Głupia jestem.
SKŁADNIKI:
5 średnich ziemniaków
pół słoiczka suszonych pomidorów
pęczek szparagów
250 g świeżego lub mrożonego groszku
pęczek natki pietruszki
1 ząbek czosnku
sok z połowy cytryny
sól, pieprz
Najpierw przygotowujemy dressing. Mieszamy 4 łyżki oliwy z suszonych pomidorów z sokiem z cytryny i przeciśniętym ząbkiem czosnku. Dodajemy szczyptę soli i pieprzu, mieszamy. Odstawiamy.
Ziemniaki gotujemy w łupinach, zostawiamy aż wystygną, obieramy i kroimy na grube plastry, a jeśli są duże, to te jeszcze na pół. Szparagi gotujemy, ale krótko żeby były chrupkie, dzielimy na dwie lub trzy części, w zależności od ich wielkości. Mrożony groszek przekładamy do miseczki i zalewamy wrzątkiem, zostawiamy na kilka minut, odcedzamy. Suszone pomidory kroimy w cienkie paski. Natkę szatkujemy. Wszystkie składniki delikatnie mieszamy razem z dressingiem.
Sałatka idealna na grillowe spotkanie.
INNA Z SUSZONYMI:
9 komentarzy:
Nie zgodzę się z Tobą...no chyba że ja też jestem głupia...a może po prostu z nas są wariatki. Jak można czekać na śnieg ? :) Serdecznie pozdrawiam. Piękne zdjęcie tu u Ciebie.
lubię zielony groszek (świeży i mrożony), nie znoszę tego konserwowego.
I lubię łączyć groszek z ziemniakami i suszonymi pomidorami. Bardzo!
A śnieg! lubię, ale tylko, gdy jest po drugiej stronie szyby... :-) a ja w ciepłym mieszkaniu.
Lisiczko, dopiero dzisiaj w zakładkach zauważyłam, że wróciłaś do pisania bloga. Bardzo się cieszę. I nie czekam na śnieg ;)
Nie taka głupia. Śnieg lepszy od deszczu. Pomidory suszone w słońcu, szparagi... czuję się rozpieszczona :)
nominowałam Cię do tagu 'liebster blog <3' :)
zapraszam po szczegóły do mnie!
Uff... to jeszcze nie jest ze mną tak źle ;)
Pomyślałam, że w wersji zimowej szparagi można by było zastąpić brokułami. To nie będzie dokładnie to samo, ale brokuły mają fajny delikatny smak, z powodzeniem by się nadały.
Mam takie okno w domu, przez które widać ulicę, ludzi, samochody w codziennym porannym korku... Lubię ten widok. Zwłaszcza w wersji zimowej. Może dlatego... głupia jestem ;)
Dziękuję za komentarze!
Świetny blog!!:) Widzę, że czytasz CEREAL tak jak ja. Zapraszam na mojego bloga www.latableblog.com :)
Prześlij komentarz